Więc moim zwyczajem będzie krótko i na temat.
Dość dawno zauroczyły mnie Tildowe lale i pomyślałam sobie, że też takie muszę sobie uszyć.
Więc kupiłam książkę, wykroiłam i przeszyłam za jednym zamachem kilka lal. Ale jak to u mnie bywa nie skończyłam ani jednej.
Aż tu przeglądając wszystkie te piękne blogi znalazłam ''zapalnik'' do dalszej pracy.
No i udało się skończyłam moją pierwszą lalę. Szczególnie spodobały mi się te pulchniejsze, więc KucharkAnka dla Ani jest właśnie taka:
Piękniejszych Lal nie brakuje, ale zrobienie jej sprawiło mi duuużo przyjemności; każda następna będzie inna , może lepsza ale tylko ta ma nr1.
Mam nadzieję,że choć troszkę pomoże Ani!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję;-)